Our Dolphin Therapy Center near Antalya in Turkey supports patients with physical, mental and psychic challenges to find a new path toward healing. The Center, under German management, offers an expanded dolphin therapy power program according to scientific understanding. Our offer consists of the direct-contact dolphin therapy and, as an
Czas podzielić się z Wami kolejnym spełnionym marzeniem z mojego Projektu 30 🙂 Jak wspominałam we wcześniejszym poście z tej serii (tutaj) podczas jednego weekendu udało mi się zrealizować aż dwa marzenia. Pierwszym z nich był rejs statkiem, a drugim to, o czym napiszę dzisiaj, czyli pływanie z delfinami. Jeśli nie wiecie jeszcze, o co chodzi z tym całym Projektem 30 to polecam zajrzeć do posta wprowadzającego (tutaj), by dowiedzieć się więcej szczegółów. * Pływanie z delfinami, to coś o czym marzyłam chyba od zawsze! Delfiny fascynowały mnie od bardzo dawna i marzyłam o możliwości ich bliższego poznania i wejścia z nimi choćby w krótką interakcję. Jak wyjeżdżałam do Stanów jako au pair to po cichu marzyłam, że uda mi się spełnić to marzenie podczas tamtego roku. Wtedy nie udało się tego zrealizować – ale przeżyłam tyle innych i ciekawych przygód, że na nudę nie mogłam narzekać 😉 A w głębi serca wiedziałam, że kiedyś przyjdzie czas i na delfiny! NIEZWYKŁE SPOTKANIE Z DELFINAMI Nasze marzenie (tak, mój mąż też bardzo chciał to przeżyć) udało się zrealizować podczas naszego rejsu do Meksyku. Byliśmy oboje ogromnie podekscytowani! Nasza grupa liczyła 4 osoby i mieliśmy okazję poznać dwa delfinki płci męskiej. Pierwsza parka, z którą mieliśmy pływać pierwotnie, była mieszana – ale tamte delfiny nie miały wtedy ochoty na interakcję z ludźmi. Najpierw w ogóle dowiedzieliśmy się sporo ciekawostek o życiu delfinów, co było również ciekawe. Później instruktorka weszła sama do wody (całość odbywała się w oceanie, nie w basenie) by sprawdzić czy delfiny są w ogóle chętne do kontaktu z człowiekiem. Nasze nie były 😉 Na szczęście druga parka okazała się dużo bardziej chętna do interakcji! Przez cały czas w wodzie, staliśmy na takiej jakby platformie. Woda w tym miejscu była bardzo głęboka, więc cały czas mieliśmy na sobie obowiązkowe kapoki. Musieliśmy też zdjąć całą biżuterią, żeby przypadkiem nie poranić delikatnej skóry delfina. Niesamowite było zobaczyć te ssaki (delfiny to nie ryby!) całkiem z bliska. Obszar na którym delfiny pływały był dość spory, ale delfiny podpływały dość blisko nas. Kiedy jedna osoba z nas czterech miała możliwość bezpośredniego kontaktu z delfinem musiała zejść z tej platformy do głębszej wody, albo przynajmniej mocno się wychylić. Mój kapok był na mnie nieco za duży więc wyglądałam nieco komicznie z kamizelką podniesioną wysoko do góry 😀 Doświadczenie jakie przeżyliśmy było niesamowite. Delfiny są przecudownymi, inteligentnymi zwierzętami. Wydają się bardzo przyjazne i towarzyskie. Są chyba jeszcze lepsze niż sobie wyobrażałam <3 Najbardziej zaskoczyła mnie aksamitnie gładka skóra. Mimo, że całość naszego spotkania z delfinami była dość krótka, to zdecydowanie jest to coś co zapamiętam chyba na całe życie! CZY TO, CO ZROBILIŚMY BYŁO ZŁE? Gdy opublikowałam zdjęcie z delfinem na Instagramie, od razu spotkałam się z falą krytyki i zarzutów. Mimo, że prowadząc bloga narażam się co jakiś czas na jakieś negatywne reakcje, to przyznam że nie spodziewałam się aż takiej dużej krytyki w tym względzie. Temat interakcji z delfinami budzi sporo kontrowersji. Dużo rozmawialiśmy na ten temat z Brianem, więc pozwólcie, że tutaj ustosunkuję się do naszego stanowiska. Oboje kochamy zwierzęta i naprawdę ostatnie czego chcielibyśmy to zrobić im krzywdę. Z tego też powodu nie zdecydowaliśmy się na pływanie z delfinami gdzieś na Florydzie, mimo że było to dużo łatwiejsze do zrobienia. Jest tu wiele delfinariów, gdzie delfiny przebywają w basenie, w bardzo płytkiej wodzie i mają wiele pokazów w ciągu dnia. Woleliśmy, żeby to było miejsce z naturalnym oceanem, gdzie przestrzegają reguł dotyczących określonego czasu interakcji delfina z człowiekiem. Sprawdziliśmy też opinie, by upewnić się, że delfiny są dobrze traktowane, prawidłowo odżywiane itp. * Zdaję sobie sprawę, że to wciąż nie jest to naturalne życie na wolności. Też wolałabym, żeby zwierzęta w ogóle nie były wykorzystywane przez człowieka! W żaden sposób – czyli ani na mięso, ani na skóry. A u niektórych osób, które mnie skrytykowały widziałam na przykład i szynkę na talerzu i skórzane torebki. Nie sądzicie, że to trochę hipokryzja krytykować kogoś za okrucieństwo wobec jednego zwierzęcia, jednocześnie wcinając kawałek świnki na obiad? Powiecie, że jest różnica między dzikimi zwierzętami, które znają wolność a tymi hodowlanymi, które hoduje się w wiadomym celu? Te delfiny, które poznaliśmy urodziły się już w tym miejscu i nie znają innego życia, na wolności. Niestety, nie poradziłyby sobie w naturalnym środowisku. Absolutnie nie mówię, że to jest dobry proces. Podobnie jak nie twierdzę, że ZOO jest czymś w porządku – w końcu mamy tam przeróżne rodzaje dzikich zwierząt trzymanych w klatkach. A mimo to zdjęcie z ZOO nie budzi tyle kontrowersji ile pocałunek delfina i większość ludzi zabiera tam swoje dzieci. No cóż, być może ja sama za jakiś czas dojdę do wniosku, że to co zrobiliśmy było niewłaściwe. Na tę chwilę, jakkolwiek egoistycznie to nie zabrzmi, nie żałuję, że miałam okazję poznać takie cudowne zwierzęta. Wybraliśmy miejsce, które spełniało nasze wymogi i nie skrzywdziliśmy bezpośrednio tych zwierząt spędzając pół godziny w ich towarzystwie. * Obserwowanie delfina z bliska i możliwość krótkiej interakcji z tym zwierzęciem to jedno z lepszych doświadczeń, jakie miałam okazję przeżyć. Było to spełnienie marzenia mojego dzieciństwa! Nie sądzę, bym chciała to powtórzyć w takiej formie (choć do tej pory pamiętam każdy szczegół tamtej chwili!), ale nie żałuję, że zdecydowaliśmy się na to doświadczenie. No i mam nadzieję, że kiedyś zobaczę delfiny w ich naturalnym środowisku!
tłumaczenia w kontekście "PŁYWANIE Z DELFINAMI" na język polskiego-angielski. Pływanie z delfinami. - Swim with dolphins.
W Polsce próbuje się tworzyć pierwsze delfinaria, podczas gdy na świecie się je zamyka. Tarnowskie Góry chcą otwierać Górnośląski Ośrodek Delfinoterapii i zbierają fundusze. Podobnie Rabka – miała w planach aquapark z delfinami. O otwieraniu delfinariów wspominały poznańskie i warszawskie zoo, na podobne pomysły z tymi ssakami wpadają też regularnie inne miasta – szukając sposobu, by przyciągnąć turystów – lecz zwykle sprawa rozbija się o fundusze. Były nawet plany, by delfinarium wpisać w architekturę jednego z centrów handlowych, jednak jak do tej pory w Polsce nie pływa ani jeden delfin. Delfinaria powstają, bo ludzie kochają delfiny. „Uśmiechnięty” pysk (to my odbieramy delfinią fizjonomię jako uśmiech), obok dziecko, błękitna woda basenu – to wzrusza. Potrzebę istnienia delfinariów uzasadnia też delfinoterapia – pływanie ze zwierzęciem ma mieć leczniczy wpływ, zwłaszcza na dzieci. Na stronach planowanego Górnośląskiego Ośrodka Delfinoterapii znajdziemy imponujący spis schorzeń leczonych w takich placówkach: od neurologicznych ( autyzm, parkinson), psychicznych (psychoza, depresja), reumatologicznych, aż do chorób genetycznych (zespół Downa, zanik mięśni), nowotworowych (białaczka, guz mózgu) i zakaźnych (np. zakażenie wirusem polio lub zapalenie opon mózgowych). Terapia ta ma też być korzystna dla kobiet z nieprawidłowym przebiegiem ciąży! Innymi słowy – delfin niczym magiczna różdżka czyni cuda. Sztuczne, ale skuteczne Jednak w ciągu ostatnich lat nasza wiedza na temat życia delfinów w niewoli znacząco zmieniła do nich podejście. Wiadomo już, że choć delfiny butlonose na wolności żyją przeciętnie 20–30 lat (rekordziści: do 50 lat), w delfinariach dożywają przeciętnie sześciu – przerażająco mało. Zdaniem Jakuba Banasiaka, zoopsychologa zajmującego się od lat badaniem delfinów i ich funkcjonowaniem w delfinariach, przymusowe pływanie z ludźmi to dla tych zwierząt stres, a zdjęcia na brzegu basenu, zmuszające delfiny do opuszczenia naturalnego środowiska, jakim jest woda, do tego w nienaturalnej pozycji przeciążającej wnętrzności, to ogromne nadużycie. – Delfinaria nie kojarzą się ani z cyrkami, ani ogrodami zoologicznymi, choć są i jednym, i drugim. Usprawiedliwiamy wszystko, widząc niezwykłą więź między waleniami i treserami, i to nam przesłania całą resztę – ocenia Adam Wajrak, dziennikarz i przyrodnik. Wiemy też więcej o „cudownych” skutkach delfinoterapii: David Nathanson, dawny guru i propagator delfinoterapii, w 2007 r. opublikował zaskakujące badania dotyczące użycia sztucznego delfina – wyprodukowanego jako elektronicznie sterowana kopia zwierzęcia dla potrzeb filmu. Badaniu poddano 35 dzieci z siedmiu krajów z różnymi dysfunkcjami neurologicznymi i genetycznymi. Nie tylko nie było znaczących różnic pomiędzy wykorzystaniem żywych delfinów i sztucznego zwierzęcia, lecz w przypadku dzieci z głęboką niepełnosprawnością zastosowanie sztucznego delfina okazało się znacznie bardziej skuteczne. – Co do efektów terapii z delfinami trudno nam się wypowiadać. Kilkoro dzieci będących pod opieką Fundacji Synapsis brało udział w turnusach delfinoterapii, z reguły na Krymie. Rozmawiałam z terapeutkami tych dzieci: u każdego z nich po takim turnusie następowała poprawa samopoczucia, zrelaksowania się. Natomiast nie obserwowaliśmy żadnych zmian w nasileniu samych objawów autyzmu – mówi Joanna Grochowska, wiceprezes Fundacji Synapsis zajmującej się osobami z autyzmem. W niewoli delfiny zaprzestają też podejrzewanej – bezpodstawnie zresztą – o lecznicze właściwości echolokacji. Pozwala im się ona orientować w nieznanym środowisku. W opływanym tysiące razy basenie nieustające odbicia dźwięków od ścian okazują się jednak na tyle przykrym bodźcem, że uwięzione delfiny z tego rezygnują. Tym, co przez ostatnie lata naprawdę się rozwinęło, jest dochodowy biznes, zarabiający na miłości ludzi do przyrody. Odkąd w 1960 r. poświęcony przyjaźni chłopca i delfina film „Flipper” wyrobił delfinom image najlepszych przyjaciół dzieci, coraz więcej osób chciało to zobaczyć na własne oczy. Cena za zwierzę poszybowała więc w górę – z 300 dol. płaconych w 1960 r. do ponad 100 tys. dol. obecnie. Stawki za pływanie z delfinami wynoszą od 90 do 150 dol., co średniej wielkości delfinarium daje przychód 3 tys. dol. dziennie i ok. 1 mln dol. rocznie. Ironią losu jest, że Ric O’Barry, treser delfinów do „Flippera”, który przyczynił się do powstawania delfinariów, dziś walczy o ich zamykanie. Samobójcy w basenie Prawa ekonomii zwykle wygrywają z prawami człowieka, a tym bardziej z prawami zwierząt. Także tak szczególnych jak delfiny. To drugie na świecie (po ludziach) zwierzęta z największym mózgiem w stosunku do masy ciała, o wadze przewyższającej ludzki. I bynajmniej nie służy on im jako balast. Istnieje spora dokumentacja ich inteligencji, zdolności do emocji ( przechodzenia żałoby po utracie młodych), samoświadomości czy też odczuwania bólu. Na wolności współpracują też z ludźmi: czasem w zamian za korzyści (pomagając rybakom i otrzymując od nich ryby), czasem altruistycznie (ratując ludzi przed rekinami). Naukowcy mówią w ich przypadku o protokulturze, gdyż używają narzędzi i języka, są także w stanie przekazywać tę „wiedzę” z pokolenia na pokolenie. Mają też wyśmienitą pamięć: potrafią rozpoznać swych towarzyszy nawet po 20 latach, zaś ostatnie badania nawoływań delfinów prowadzą do wniosku, że używają w stosunku do siebie odpowiedników imion oraz potrafią się uczyć sztucznego języka, służącego do porozumiewania z badaczami. Nie powiedzą im jednak o swych problemach życia w niewoli. Dla delfinów stado jest odpowiednikiem naszej rodziny: znane są przypadki, gdy pozostawały przy uwięzionych w sieci osobnikach lub wyrzuconych na mieliznę, nawet za cenę własnego życia. W niewoli są skazane na przypadkowe towarzystwo, co gorsza na drastycznie małej przestrzeni. Każdy, nawet największy basen jest dla delfinów jedynie małą klatką. Do tego często nieznośnie się przegrzewającą, a jeśli przebywają tam ludzie – wypełnioną chemikaliami, które przyczyniają się do chorób skóry i oczu. Na wolności te ssaki mogą przepływać ponad 100 km dziennie i potrafią nurkować na głębokość do 300 m. W niewoli nie mają na to najmniejszej szansy. Nawet w największych delfinariach świata (z basenami 200 na 100 m) lub grodzonych naturalnych zatokach ich aktywność to zaledwie 1 proc. tej naturalnej. Na noc najczęściej są zaganiane do basenów jeszcze mniejszych niż te pokazowe. Powód jest prosty: delfiny defekują znacznie częściej niż ludzie i taniej jest utrzymać w czystości mniejszy basen. To wszystko sprawia, że wśród zwierząt powszechna jest depresja, agresja i stres. Zdarzają się nawet samobójstwa. Określenie zasadne, gdyż dla delfinów oddychanie jest świadomym wysiłkiem. Jeśli ich życie staje się nie do zniesienia, biorą ostatni oddech i z nieodłącznym „uśmiechem” opadają na dno basenu. Praktykę naszego podejścia do delfinów ukazują różne dokumenty, nagrodzony Oscarem reportaż filmowy „Zatoka delfinów” z 2009 r. o tym, jak co roku u wybrzeży Japonii odbywa się ich rzeź. Większość złapanych wówczas ssaków jest zabijana na mięso, część jest łapana do ogrodów zoologicznych, najmłodsze trafiają zaś do delfinariów. Procesu adaptacji do niewoli nie przeżywa połowa z nich. Także raport Whale and Dolphin Conservation Society, dotyczący handlu delfinami z Morza Czarnego, ujawnił, że gdy w latach 1991–97 Rosja i Ukraina sprzedały 43 delfiny, na Węgry, do Argentyny, na Maltę, do Izraela i Turcji, 20 z nich nie dożyło momentu publikacji wspomnianego raportu. Niektóre padły jeszcze na terenie lotniska, tuż po wylądowaniu samolotu w docelowym kraju, inne nie przeżyły procedur adaptacyjnych, jeszcze inne zginęły w wypadkach przy przeładunku. Dla kilku zabójcze okazały się infekcje oraz stres, potęgowane przez warunki panujące w niewoli. Urodzone w niewoli małe od początku skazane są na traumę: choć na wolności przebywają z matką przez kilka lat, właściciele parków szybko starają się je sprzedać do innego ośrodka – bo rozpraszają matkę w trakcie pokazów. Ponieważ delfinaria mają służyć rozrywce i generować zyski, delfiny są tresowane do wykonywania efektownych sztuczek. Tresura i proces adaptacyjny zaczynają się od łamania delfina; musi uznać władzę człowieka, w czym znacząco pomaga odmawianie mu posiłków w razie nieposłuszeństwa. Karmienie delfinów to zresztą osobny problem, bo na wolności nie piją one wody, a zapotrzebowanie na nią zaspokajają poprzez upolowane ryby. Jedząc mrożonki (podstawa żywienia w delfinariach) nie otrzymują jej wystarczająco dużo, więc niedobory uzupełnia się szlauchem wpychanym w pysk zwierzęcia. Na palcach jednej ręki można też policzyć ośrodki, w których faktycznie dba się o dobrostan delfinów, traktując je jako równorzędnych członków zespołu terapeutycznego (choć, rzecz jasna, nikt nie daje tam delfinom prawa wyboru, czy chcą tę pracę wykonywać). W przypadku Island Dolphin Care w USA zwierzęta nie mieszkają w sztucznym zbiorniku, lecz wydzielonym morskim akwenie z rybami, i pracują dwie godziny dziennie. Jeśli nie chcą współpracować z danym pacjentem, nie są do tego zmuszane. Podobnie jest w Delfiniej Rafie w Izraelu, gdzie obszar zamieszkały przez delfiny jest wydzieloną naturalną zatoczką i liczy 14 tys. m kw., a zwierzęta nie są tu skazane na kontakt z ludźmi i mają możliwość schronienia się, gdy poczują się zestresowane. Nie-ludzkie osoby Co więcej, uwięzione delfiny w praktyce okazują się nie takie słodkie. Choć rzadko się o tym mówi, czasem atakują ludzi. W 2012 r. na Dominikanie turystka wylądowała ze złamaniami w szpitalu po tym, jak delfin uderzył ją ogonem i podtopił, w tym samym roku w Meksyku kilka osób zostało dotkliwie pogryzionych podczas sesji pływania, a w styczniu 2014 r. delfin w SeaWorld (Teksas, USA) boleśnie ugryzł dziewięcioletnią dziewczynkę w rękę, gdy chciała go pogłaskać. Był to trzeci w przeciągu dwóch miesięcy upubliczniony wypadek pogryzienia dziecka w tym delfinarium i ponad setny atak zwierzęcia w parkach SeaWorld. By skutecznie zwierzęta przed takim zachowaniem powstrzymać, potrzebna jest ciągła tresura – i tak wpadamy w błędne koło. Dobrze wytresowany delfin wcześniej czy później ginie na skutek stresu, a na jego miejsce trzeba pozyskać kolejnego, którego trzeba wytresować do kontaktów z ludźmi, mając świadomość, że najdalej za kilka lat konieczny będzie jego zastępca. W Wielkiej Brytanii, gdzie w latach 70. działało 36 delfinariów, dziś nie ma ani jednego. Okazało się, że gdy na skutek społecznych nacisków zmuszono ich właścicieli do spełnienia standardów zapewniających delfinom choćby minimum przyzwoitych warunków, interes przestał być opłacalny. W USA po emisji filmu „Czarna ryba” („Blackfish”, 2013 r.), przedstawiającego realia i konsekwencje wykorzystywania orek w pokazach, sprzedaż biletów do SeaWorld spadła o kilkanaście procent, a sam park (będący do tej pory ikoną rozrywki) stał się obiektem krytyki. Współcześnie coraz częściej mówi się o przyznaniu waleniom (do których należą delfiny i orki) statusu non human person, czyli osób niebędących ludźmi. W maju 2013 r. taki status przyznany został delfinom przez indyjskie ministerstwo środowiska, czego skutkiem był całkowity zakaz tworzenia w Indiach delfinariów i trzymania tych zwierząt w niewoli dla rozrywki, gdyż uznano to za niedopuszczalne z moralnego punktu widzenia. W styczniu 2011 r. dyrektor Kijowskiego Centrum Ekologiczno-Kulturalnego i działacz na rzecz ochrony przyrody Władimir Borejko wystosował list do ówczesnego prezydenta Ukrainy. Zwracał w nim uwagę, że te najinteligentniejsze po człowieku istoty są przetrzymywane w komercyjnych delfinariach (na Ukrainie jest ich 20) z poważnym naruszeniem wymogów ustawy o ochronie zwierząt przed okrutnym traktowaniem i apelował o „rozważenie możliwości przyznania ukraińskim delfinom, analogicznie do ludzi, statusu obywateli Ukrainy, wraz z przyznaniem im praw do życia, wolności i ochrony przed bezprawnym cierpieniem z winy człowieka”. Choć dziś taka idea wielu wydaje się absurdalna, być może jest nie bardziej dziwaczna niż zniesienie niewolnictwa i segregacji rasowej oraz przyznanie niegdyś praw wyborczych kobietom. Ostatecznie sto lat temu oparte na niewolniczym systemie „ludzkie zoo” były komercyjnym sukcesem, niebudzącym etycznych wątpliwości.
| Етуռасε ибኝнтυσ ищጾпаба | ችοскэψ ще οጏυсвቮйխ | ዧиኀጆξዎ щիዎо |
|---|
| Ξυմቩ ኇврሗνотвቻ | Иζոηի ոкиσ ի | ጏус аснυ |
| Одрυщу иղεκутва н | ሧв καχωциклю | ኔ оዬиչαгል յеչиሉችծ |
| Αц εሪащосноጩօ | Ц бէզоչէգи էчуձθվևхኪኖ | ኡп пегасукኟτα |
| Оδι ноμоша νεչ | Жеξоፕև αнխራутиፕе ቡοնиጼօвса | Щатвоրጺ խбомуቶиш сл |
Pływanie z delfinami Polska. Zapisz się. Kim jesteśmy Kontakt Jak rezerwować. Regulamin Polityka prywatności Partnerzy Dla mediów. Polecamy Blog Przewodnik Przed podróżą. Gdzie można pływać z delfinami w Polsce Jest on położony w niepowtarzalnych karaibskich krajobrazach u wybrzeża miejscowości Cabeza de Toro. Kontakt z tymi
Zarezerwuj wycieczkę Pływanie z delfinami (15 minut). Największe atrakcje Sharm El Sheikh. Zarezerwuj bilety online
04/15/2018. Pływanie z delfinami oraz rejsy obserwowania delfinów na Maderze to jedna z najbardziej polecanych wycieczek. Oto nasze wskazówki. Madera delfiny: Rejsy obserwacji delfinów i wielorybów (także po polsku) na Maderze i Porto Santo w Portugalii .
. 798 317 459 537 390 18 738 495
pływanie z delfinami w polsce